- Jak ono brzmiało? Zapomniałam.
- Pytałem, czy się dobrze czujesz. Po ostatniej nocy... rzecz jasna. - Myślę, że... dobrze. - Zarumieniła się. - Dlaczego pytasz? - Utrata niewinności to nie bagatelka. Och, Becky, żałuję, że mi nie powiedziałaś. Ja bym... no... zachowałbym się trochę inaczej. - Nie zrobiłbyś tego wcale? - Nie, ale w inny, dosyć specjalny sposób. - Przysiadł koło niej na łóżku. - Pozwól mi się objąć - szepnął, całując jej włosy. Poddała mu się chętnie. Choć stopami dotykali podłogi, leżeli tuż obok siebie na plecach. Alec bawił się jej puklami. - Alec... Spojrzał na nią pytająco. - A jak ty straciłeś... swoją niewinność? - Och, nie pamiętam. - Kłamiesz. - Czyżbyś chciała Usłyszeć brzydką historyjkę? - To nie fair! - prychnęła, wydymając wargi. - W końcu ty wiesz wszystko o moim pierwszym razie. - No dobrze, jeśli mam o tym komuś powiedzieć, to chyba tylko tobie. - Nie mówiłeś nikomu? - Dżentelmen nigdy tego nie robi, bo... - Urwał na moment. - Och, byłem wtedy dużo młodszy niż ty teraz. - Spojrzał w sufit. - O wiele za młody. - Przymknął oczy. - Czy ta dziewczyna też była młoda? - Kto tu mówi o dziewczynie? Zaskoczyło ją to. Siadła na łóżku, zdumiona. Zaśmiał się. - Sądzisz, że miałem na myśli chłopca? - Nie, to była dama. Dorosła kobieta. A nawet hrabina. Alec westchnął, podłożył sobie ramiona pod głowę z pozorną nonszalancją, lecz Becky wyczuła w jego głosie tę samą gorycz, z jaką mówił o matce. - Studiowałem w Eton. Pewnego roku pojechałem na ferie wraz z kilkoma innymi chłopcami. Rodzice jednego z nich zaprosili nas do swojej wiejskiej rezydencji. Miałem wtedy piętnaście lat. Pogoda była okropna, więc urządzaliśmy sobie zabawy w domu. Kiedy goniłem za moim kolegą, wpadłem - raczej przez przypadek - do sypialni jego matki. Była piękną kobietą, przeszło dwa razy starszą ode mnie. Fascynowała mnie, muszę przyznać. Wszedłem tam, w środku było pusto. Od razu zapomniałem o kolegach. Grzebałem właśnie w komodzie w jej koronkowej bieliźnie, kiedy nagle usłyszałem głosy. Drogę odwrotu miałem odciętą. Ukryłem w wielkiej szafie, a wtedy ona weszła do pokoju. Alec pokiwał głową. - Znalazłem się w pułapce, ale... co to był za widok! Zaparło mi dech, kiedy służąca ją rozbierała. Wciąż jeszcze ją widzę. Chciała się podobno zdrzemnąć przed kolacją, lecz gdy służebna wyszła, położyła się na łóżku i zaczęła zabawiać ze sobą. Sama chciałaś - powiedział chłodno, gdy Becky Odkaszlnęła, zmieszana. - Mam przerwać? - Nie. W porządku - zapewniła go, z trudem usiłując zachować spokój. - Mów dalej. - Chyba zacząłem dyszeć, bo przerwała igraszki i otworzyła szafę .Wypadłem z niej głową naprzód. Myślałem już, że wszystko przepadło, że jej mąż złoi mi skórę i odeśle w niesławie do Roberta, który na pewno porządnie by mi nagadał, ale nic takiego się nie stało. Uśmiechnęła się tylko, a ja się cały trząsłem. Widziała, co się ze mną dzieje, i zachęciła mnie, żebym jej dotknął. - Podle postąpiła. - Becky była wstrząśnięta do głębi. - Położyłem się na podłodze, a ona siadła na mnie i zbliżyła moje usta o, do tego miejsca... - Alec położył palec na sukni Becky. Leżała bez ruchu, wstrzymując dech. Dotyk jego ręki był ciepły, ale spojrzenie zimne, nieobecne. - Co się później stało? - Chwyciła moją głowę, przyciągając ją do siebie. A ja... zrobiłem to, czego chciała.